Rozdział XVII
Dwa tygodnie wszystko wróciło do normy .W pokoju
znajdowali się Esme, Jack, Lisa i śpiąca Ewa przeżywającą huśtawki nastoju
.Hejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjo- powiedziala żywa Esme. Co ode mnie!!!!!!!!-krzyknęła
Ewa na rzucając Esme. Dziękuje za ożywienie- podziękowała
Esme. Taaaaaa zaraz mogę cie zabić- powiedziała Ewa z
groza trzymając tasak. Przepraszam- powiedziała z skruchą Esme. Ewa znowu zasnęła w łóżku. Lepiej nie będę jej budzić, bo ma wahania nastroju- powiedziała
Esme. Wahania nastroju Ewy były spowodowane odwodnieniem, ale nie, że nic piła. Natomiast była syreną. Bylł córką skarbnika króla syren. Jako dziecko i
nastolatka interesowała szamaństwem i magią. Tata był z jej pasji
niezbyt zadowolony. Pragnął żeby była chociaż syrenią biznesmenka. Ale Ewa uważała, że jest są rzeczy fajniejsze od pieniędzy. Mama Ewy pogodziła się z jej pasja. Wciągnęło ją to aż znalazła sposób na
bycie człowiekiem. Była nim przez 3 lata. A limit bycia człowieka przez syrenę trwał
4 lat. Inaczej by umarła z wysuszenia. Esme odwróciła się w stronę Jacka i musnęła go
policzek. To miłe z twojej strony- powiedział Jack .No i wróciło wszystko do normy- powiedziała Lisa. Katrina od chwili stania się żywą dziewczyną zniknęła z życia Jacka i Esme. Preferowała naturę. W tym dniu akurat poszła
na leśną łączkę. Zastała młodzieńca dmuchającego dmuchawca. I od razu jej spodobał. Hej -powiedziała Katrina. Cześć- odpowiedział nieznajomy. Jestem Katrina, a ty? Randall- przedstawił się chłopak. Bardzo mi się podobasz. Czy?- zapytał z
romantyzmem. Tak, jestem wolna– odpowiedziała Katrina. Będziesz moim chłopakiem?- pytała Katrina. Oczywiście– odpowiedział z uniesieniem. I już poleciały gołębie. W tym czasie Ewy już w łóżku nie było. I w domu też. Esme i Jack poszli
jej poszukać. Znaleźli ją w jednej z miejskich uliczek. Oczywiście, ze łzami w oczach. Ewa -powiedział Jack. Co się stało- zapytała się Esme .Jestem odwodniona –wyjaśniła
Ewa. Wody? Napoju?- zaoferowała Esme wyciągając picie torby, które kupiła przy
okazji szukając Ewy .Nie w takim sensie. Jestem syreną- wytłumaczyła Ewa. Choćmy na jakąś na plażę- poprosiła Ewa. Za piętnaście minut byli już na miejscu. Przyszedł
czas na pożegnanie. No to pa. Może się spotkamy- pożegnała się Ewa. Z morza dobiegały odgłosy powitania. A Katrina i Randall żyli jak w siódmym niebie
W sobotę jeszcze będzie komiks. O czym? Nie powiem. To niespodzianka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz