niedziela, 29 czerwca 2014

Umarlaczka Katrina rozdzial XVII i za razem ostani

Hej, no to już ostatni rozdział mojej książki .Mam nadzieję, że podobała się książka. Nawet nie wiecie jakiego miałam czasami lenia, ale  musiałam się  mobilizować


 

Rozdział XVII
Dwa tygodnie wszystko wróciło do normy .W pokoju znajdowali się Esme, Jack, Lisa i śpiąca Ewa przeżywającą huśtawki nastoju .Hejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjo- powiedziala żywa Esme. Co ode mnie!!!!!!!!-krzyknęła Ewa na rzucając  Esme. Dziękuje za ożywienie- podziękowała Esme. Taaaaaa zaraz mogę cie zabić- powiedziała  Ewa  z groza trzymając tasak. Przepraszam- powiedziała z skruchą Esme. Ewa znowu zasnęła w łóżku. Lepiej nie będę jej budzić, bo ma wahania nastroju- powiedziała Esme. Wahania nastroju Ewy były spowodowane odwodnieniem, ale nie, że nic piła. Natomiast była syreną. Bylł córką skarbnika króla syren. Jako dziecko i nastolatka  interesowała  szamaństwem i magią. Tata był z jej pasji niezbyt zadowolony. Pragnął żeby była chociaż syrenią biznesmenka. Ale Ewa uważała, że jest są rzeczy fajniejsze od pieniędzy. Mama Ewy pogodziła się z jej pasja. Wciągnęło ją to aż znalazła sposób na bycie człowiekiem. Była nim przez 3 lata. A limit bycia człowieka przez syrenę trwał 4 lat. Inaczej by umarła z wysuszenia. Esme odwróciła się w stronę Jacka i musnęła go policzek. To miłe z twojej strony- powiedział Jack .No i wróciło wszystko do normy- powiedziała Lisa. Katrina od chwili stania się żywą dziewczyną zniknęła z życia Jacka i Esme. Preferowała naturę. W tym dniu akurat poszła na leśną łączkę. Zastała młodzieńca dmuchającego dmuchawca. I od razu jej spodobał. Hej -powiedziała Katrina. Cześć- odpowiedział nieznajomy. Jestem Katrina, a ty? Randall- przedstawił się chłopak. Bardzo mi się podobasz. Czy?- zapytał z romantyzmem. Tak, jestem wolna– odpowiedziała Katrina. Będziesz moim chłopakiem?- pytała Katrina. Oczywiście– odpowiedział z uniesieniem. I już poleciały gołębie. W tym czasie Ewy już w łóżku nie było. I w domu też. Esme i Jack poszli jej poszukać. Znaleźli ją w jednej z miejskich uliczek. Oczywiście, ze łzami w oczach. Ewa -powiedział Jack. Co się stało- zapytała się Esme .Jestem odwodniona –wyjaśniła Ewa. Wody? Napoju?- zaoferowała Esme wyciągając picie torby, które kupiła przy okazji szukając Ewy .Nie w takim sensie. Jestem syreną- wytłumaczyła Ewa. Choćmy na jakąś na plażę- poprosiła Ewa. Za piętnaście minut byli już na miejscu. Przyszedł czas na pożegnanie. No to pa. Może się spotkamy- pożegnała się Ewa. Z morza dobiegały odgłosy powitania. A Katrina i Randall żyli jak w siódmym  niebie 

W sobotę jeszcze będzie komiks. O czym? Nie powiem. To niespodzianka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kursor stworzono na